– Jaki tu bałagan! – oznajmiała mama każdego wieczora, rozglądając się po pokoju Ksynka.
Słowo „bałagan” wymawiała poważnie, ale zaraz potem się uśmiechała. Bo przecież na jego dźwięk robiło się same przyjemne rzeczy.
[Czytaj dalej]
Emilia Becker
– Jaki tu bałagan! – oznajmiała mama każdego wieczora, rozglądając się po pokoju Ksynka.
Słowo „bałagan” wymawiała poważnie, ale zaraz potem się uśmiechała. Bo przecież na jego dźwięk robiło się same przyjemne rzeczy.
[Czytaj dalej]
Emilia Becker
Ksynek bardzo lubił prezenty, a jednocześnie trochę się ich bał. Dorośli, którzy mu je wręczali, zawsze czegoś od niego oczekiwali.
– Podoba ci się?
[Czytaj dalej]
Emilia Becker
Pewnego razu Ksynek wydobył z dnia komody w sypialni rodziców grubą, białą książkę. Zdziwił się, bo przecież książki trzyma się na regale, a nie w komodzie. Ale nie to było najdziwniejsze. Na okładce tej książki widnieli tata i mama!
Mama w białej sukni wyglądała jak księżniczka. Albo raczej jak wróżka, bo z czubka głowy spływał jej welon. Z kolei tata w czarno-białym ubraniu przypominał pingwina. Ksynkowi podobało się też to, jak na siebie patrzyli. Prosto w oczy.
Emilia Becker
Ksynek lubił klocki w kształcie wafli za to, że można z nich było zbudować wszystko. Szkoda tylko, że dorośli nie rozumieli, o co w tej zabawie chodzi.
Tacie zleżało, żeby budowla wyglądała tak, jak zamek na opakowaniu. Kiedy Ksynek kładł żółty klocek w miejscu, gdzie jego zdaniem pasował, tata, wskazując palcem na opakowanie, umieszczał go w innym.
Emilia Becker
Ksynek często potykał się o którąś z kupek książek, leżących pod ścianą jego pokoju.
– Nie lepiej byłoby kupić jakiś regalik? – spytała pewnego razu mamę babcia.
– Nie tylko regalik, marzy mi się kącik czytelniczy – podchwyciła mama. – Tu, gdzie teraz stoi namiot, postawiłabym puf sako – mama zakreśliła ręką jakiś duży kształt, który bardzo zaciekawił Ksynka. – A tu byłby regał.
Emilia Becker
Kiedy Ksynek pierwszy raz poszedł z mamą do sklepu, onieśmielony stanął w progu. Tylu kolorów w jedynym miejscu jeszcze nigdy nie widział.
– Wejdź. Nie bój się – zachęciła go mama, po czym wzięła do ręki zielony koszyk i ruszyła przed siebie alejką między regałami.
[Czytaj dalej]
Emilia Becker
– Przeproś! – powiedział tata.
Na podłodze leżały kawałki rozbitego klosza lampy. Ksynek podrzucał piłkę, trafił w stojącą w rogu lampę i…rozległ się huk. Bardzo się przestraszył, a tata, który wbiegł do pokoju, zamiast go pocieszyć, tylko zmarszczył groźnie brwi.
Emilia Becker
Pewnego słonecznego dnia Ksynek zauważył na ścianie pokoju jakiś ciemny kształt. Przypominał kilka zawieszonych na lince szmatek, które lekko się kołysały.
Pobiegł w to miejsce, jednak okazało się, że nie ma tam nic poza ścianą. Mimo to kształt wciąż się ruszał.
Emilia Becker
W pewien jesienny poranek Ksynka obudził zapach jajecznicy. Domyślił się, że jest niedziela, a to oznaczało, że mama upiecze sernik z malinami. Szybko wstał z łóżka.
W kuchni mama, mieszając szpatułką jajka na patelni, nuciła sobie piosenkę o tym, że do lata będzie szła. Ksynek też chętnie poszedłby z mamą do lata. Póki co za oknem wirowały jesienne liście, a to oznaczało, że szybciej robiło się ciemno i spacery stawały się krótsze.
[Czytaj dalej]
Emilia Becker
Ksynek po raz pierwszy usłyszał słowo „dzielić się” pewnego słonecznego dnia, kiedy stawiał babki w swojej ulubionej piaskownicy. Plac zabaw, okolony niskim płotkiem, był malutki, ale znajdowało się na nim wszystko, co trzeba.
[Czytaj dalej]